Zgodnie z najnowszymi danymi zaraz po studiach najlepiej zarabiają absolwenci tych kierunków: informatyka na Politechnice Warszawskiej, II stopnia – 11 111,86 zł brutto, teleinformatyka w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, II stopnia – 9528,62 zł brutto, pielęgniarstwo w Wyższej Szkole Nauk Stosowanych w Rudzie Śląskiej, II
Jeśli nie będzie wymiany handlowej, nie będzie usług, nie będziemy pomagać Ukraińcom funkcjonować na rynku europejskim, to za chwilę będziemy mieli kolejną falę emigracji, tym razem ekonomicznej, uważa Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Mokrzycka, 300Gospodarka: Jak ocenia pan wtorkową propozycję władz Ukrainy, która zakłada, że w podnoszeniu tego kraju z gruzów Polska zajmie się odbudową Doniecka w Donbasie, wspólnie zresztą z Włochami? Marcin Nowacki, ZPP: Przyznanie trudnych i bardzo zniszczonych regionów Ukrainy to nobilitacja dla krajów, którym wyznacza się takie martwi pana to, że Donbas jest mocno okupowany przez Rosjan i jego odbudowa może się okazać bardzo odległa? Nie chcę tego oceniać. Poza tym myślę, że propozycja z Lugano to wstępne przymiarki. Wiele się jeszcze może zmienić. Bardzo ciekawy jest natomiast sam koncept aby odbudowę konkretnych regionów Ukrainy powierzyć konkretnym poniedziałkowej wypowiedzi, zanim ten plan został upubliczniony, prezydent Zełenski był dość kategoryczny, powiedziałabym nawet, że postawił Europie zadania, mówiąc, że nie można czekać, i że odbudowa to nie jest lokalny projekt, który dotyczy tylko się z nim, że nie można czekać, dlatego my już działamy. Ukraina straciła 50 proc. PKB. Jak nie zaczniemy działać teraz – nie będzie wymiany handlowej, nie będzie usług, nie będziemy pomagać Ukraińcom funkcjonować na rynku europejskim – to kryzys ekonomiczny będzie się pogłębiał i za chwilę będziemy mieli kolejną falę emigracji, tym razem ma na co czekać, trzeba planować inwestycje typu kolej, drogi, przejścia graniczne. Prezydent Zełenski ma tego świadomość i teraz musi mieć konkretnych partnerów do planowania tych także mówimy, że odbudowa Ukrainy nie może zacząć się dopiero po wojnie. Ona musi rozpocząć się teraz, szczególnie na poziomie współpracy mikro, czyli między mieć świadomość, że tak długo, jak są wystrzeliwane rakiety, inwestorzy nie wejdą tam z twardymi inwestycjami, ale sam proces przygotowania inwestycji infrastrukturalnych wymaga kilku, do kilkunastu miesięcy i nad tym już trzeba zacząć Polska i nasze firmy są przez Ukrainę dostrzegane w tych potrzebach i planach odbudowy? Prezydent Zełenski zaprosił Szwedów do udziału w projektach związanych ze zwiększaniem efektywności energetycznej, a także w masowej budowie zakładów utylizacji odpadów, co uznał w swoim wystąpieniu za jeden z priorytetów. Czy Polska ma zagwarantowane miejsce w tej odbudowie? Takiej pozycji, w kontekście współpracy biznesu na terytorium Ukrainy, nigdy wcześniej nie mieliśmy. Absolutnie tak – jesteśmy dostrzegani. Polska ma wiodącą rolę w relacji business to business – my się na tym skupiamy. Duże projekty to jedno, a drugie – i w tym jesteśmy bardziej zaawansowani – to integracja firm, współpraca handlowa, współpraca logistyczna. Polska stała się głównym hubem logistycznym dla wszystkich branż z Ukrainy. Ale budowanie partnerstwa firm wymaga pracy po obu stronach, stąd nasze bliźniacze inicjatywy i w Polsce, i w jest to, by po naszej stronie zidentyfikować, gdzie możemy i gdzie chcemy działać. Właśnie tego zadania się podjęliśmy. Chodzi nam o zidentyfikowanie konkretnych firm, po nazwach, które chcą podjąć współpracę biznesową z Wąsiński z PIE w niedawnym wywiadzie – w którym zresztą świetnie zidentyfikował kierunki odbudowy i źródła finansowania, bo te same wskazali uczestnicy konferencji w Lugano – podkreślił, że bardziej niż braku szans obawia się bierności polskich firm. Czy pan widzi ich zainteresowanie?Tak. Tylko w czerwcu mieliśmy pięć branżowych spotkań w Polsce. Przychodziło na nie wiele to jest zainteresowanie typu: „z ciekawości posłucham” czy też jednak: „szukam okazji do zainwestowania”? Bardziej: „szukam okazji do współpracy, do wejścia na tamtejszy rynek”. Mówimy o eksporcie, o handlu, o świadczeniu usług. Mówimy również o deklarowaniu dyspozycyjności w zakresie przyszłych chodzi o inwestowanie to jest za wcześnie na realizacje fizycznych procesów. Widzę sporo formalnych ograniczeń, nawet w kontekście ubezpieczeń. Niemniej jednak musimy już dzisiaj budować partnerstwa i przystępować do planowania ubezpiecza tylko eksport?Ubezpiecza relacje handlowe. Rozmawiamy też o tym, aby wprowadzić jakieś specjalne ubezpieczenie dla przewoźników, bo polscy przewoźnicy nie jeżdżą na Ukrainę, a brak możliwości ubezpieczenia – i towaru, i pojazdu – to jeden z ukraiński biznes, który chce współpracować z polskimi firmami operuje z Ukrainy czy może tamtejsze firmy też przeniosły się do Polski czy innych krajów Unii, a teraz próbują wracać i działać u siebie?Tu jest bardzo duża dynamika. Część biznesu się relokuje, także w całości, ale część musi operować stamtąd, bo właściciele czy menedżerowie zarządzający nie mogą przecież opuścić czym polega relokacja ukraińskiego biznesu? Wystarczy zabranie laptopa i już można działać przy dowolnym biurku w UE czy też ukraińskie firmy rejestrują się w Polsce lub gdzieś na terenie Europy?W każdym scenariuszu wymagana jest rejestracja na terenie Unii Europejskiej. Bez rejestracji relokacji się nie da zrobić, nie da się chociażby zatrudnić to się dzieje. Znam nawet firmy produkcyjne, które są w procesie relokacji do warto byłoby w ramach pomocy Ukrainie rozważyć opcji zwrotu do ukraińskiego budżetu podatków PIT i CIT wypracowywanych przez ukraińskie firmy na obczyźnie? Wydaje się to bardziej partnerską forma pomocy niż tylko pomoc podnosili ten pomysł już na początku wojny, odradzałem im to. Według mnie to jest absolutnie widzę dla tego rozwiązania uzasadnienia i nie widzę możliwości prawnej – przez systemy podatkowe krajów Unii. Polska już świadczy na rzecz Ukrainy gigantyczną pomoc, także finansową. Oczywiście, można zwalniać z ceł i na to mamy rozwiązania. Można myśleć o zwolnieniach z VAT, nawet punktowo. Ale nie widzę możliwości relokowania podatków opłaconych w jednym kraju do kraju czy potrzeby?To po prostu jest niepotrzebne, komplikuje sytuację i tworzy jakiś sztuczny myśleć o odbudowie współpracy pan się spodziewa po dwóch dniach konferencji na Ukrainie i spotkaniach z ukraińskim biznesem?Zależy nam, aby zweryfikować nasze subiektywne wyczucie potrzeb ukraińskich firm. Jedziemy po to, aby bezpośrednio z firmami określić, ich największe zagrożenia i potrzeby biznesowe. Chcemy się dowiedzieć, jak widzą swoją perspektywę na utrzymanie się przy tak gigantycznym spadku PKB. Dzięki temu będziemy też mogli, mam nadzieję, zidentyfikować już konkretne firmy, które będziemy chcieli łączyć z polskimi tam z trzema największymi organizacjami pracodawców. Spotkania są hybrydowe, spodziewam się, że łącznie weźmie w nich udział ponad setka także:MRiT chce pomóc polskim firmom wejść na ukraiński rynek. „Ukraina potrzebuje partnerów handlowych”Pomoc dla Ukraińców zwolniona z podatku. Komisja Europejska podjęła decyzjęRosyjska armia na wyczerpaniu. Tempo jej działań w Ukrainie jest nie utrzymaniaZagraniczne inwestycje w Polsce znów pobiją rekord? Wojna w Ukrainie może być poważną przeszkodąDworczyk: Wartość polskiej pomocy militarnej dla Ukrainy to już 1,8 mld euroKatarzyna MokrzyckaDyrektor 300Research, segmentu raportów i konferencji platformy ekonomicznej 300Gospodarka. Wcześniej była zastępcą redaktora naczelnego w Obserwatorze Finansowym, zastępcą szefa działu ekonomicznego w Gazecie Prawnej oraz szefem działu Biznes w tygodniku Wprost.
TERAZ I ZA CHWILĘ. 17:30 - 18:00 Strzegąc granic PROGRAM TV. 18:00 - 19:00 Łowcy defraudantów PROGRAM TV. NAJNOWSZE WIADOMOŚCI. Niesłusznie skazani. Wielkie
Nowa obniżona stawka PIT będzie obowiązywała z mocą wsteczną od 1 stycznia 2022 roku. Oznacza to, że podatnicy, którzy rozliczali się w pierwszym półroczu według stawki 17%, będą mieli za ten okres nadpłacony podatek dochodowy. Dotyczy to pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, ale także osób mających umowy - zlecenie czy umowy o dzieło, a także przedsiębiorców rozliczających się na zasadach ogólnych. Mariusz Kapała / Polska PressChoć obniżkę PIT z 17 do 12 proc. odczujemy dopiero przy lipcowych wypłatach, od których potrącone zostaną przez płatników niższe zaliczki, to ostatecznie obniżona stawka obowiązuje wstecznie - od 1 stycznia 2022 r. To oznacza, że za pierwsze sześć miesięcy 2022 r. większość podatników będzie miała nadpłatę zaliczki. Czy płatnicy uwzględnią to już w bieżących rachunkach podatkowych?Choć obniżona stawka bez wątpienia będzie miała swoje przełożenie na wyższe wynagrodzenie w przypadku wielu podatników, to jednak na zwrot nadpłaty podatku za pierwsze półrocze trzeba będzie Wielu podatników oddawało państwu podatek na poziomie 17 procent. Niemniej, pomimo zmiany stawek, nie będą oni mieli możliwości natychmiastowego zwrotu nadpłaconego podatku. Wszystko za sprawą przepisów, które jasno stanowią, iż nastąpi to w momencie złożenia zeznania rocznego za 2022 rok. W praktyce oznacza to, że spora część podatników otrzyma zwrot nadpłaconego podatku dopiero wiosną przyszłego roku - podkreśla Blajer z W tym miejscu dodać należy, że osoby rozliczające się elektronicznie będą musiały poczekać na zwrot maksymalnie 45 dni. Te zaś osoby, które sięgną po papierową wersję rozliczenia, będą musiały poczekać blisko 3 miesiące, co może wydłużyć w niektórych przypadkach zwrot nawet do lipca-sierpnia przyszłego 1 lipca wchodzą w życie przepisy nowelizujące Polski Ład, a wśród nich oczekiwana obniżka podatku PIT z 17% do 12%. Wielu podatników zastanawia się z tej okazji, czy w lipcowej wypłacie zostanie rozliczona nadwyżka podatku dochodowego opłaconego za okres od 1 stycznia do 30 czerwca bieżącego wypłata w lipcu: efekt obniżki PIT z 17 proc. do 12 nowa obniżona stawka PIT będzie obowiązywała z mocą wsteczną od 1 stycznia 2022 roku. Oznacza to, że podatnicy, którzy rozliczali się w pierwszym półroczu według stawki 17%, będą mieli za ten okres nadpłacony podatek dochodowy. Dotyczy to pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, ale także osób mających umowy - zlecenie czy umowy o dzieło, a także przedsiębiorców rozliczających się na zasadach ogólnych. Sprzęt Apple w najlepszych cenachMateriały promocyjne partnera W przypadku wielu pracowników ich lipcowa wypłata okaże się wyższa niż wcześniejsze – właśnie z powodu obniżenia stawki PIT. Kwota brutto oraz koszty pracodawcy pozostaną bez zmian, ale pracownikowi zostanie więcej „na rękę”. W niektórych przypadkach ta różnica może nie być znacząca, zwłaszcza jeśli ktoś stosował w pierwszym półroczu ulgę dla klasy średniej, która od 1 lipca zostanie zlikwidowana z mocą wsteczną od 1 stycznia. Niższy PIT w 2022 r.: co z nadpłaconymi zaliczkami na pdoatek?\ Nie można niestety oczekiwać, że w lipcu zostanie od razu wyrównana nadpłata podatku za pierwsze półrocze. Wielu pracowników może mieć taką nadzieję i zwłaszcza w kontekście bieżącej wysokiej inflacji liczyć na to, że otrzyma zwrot środków już teraz. W tym przypadku jednak przepisy stanowią, że nastąpi on dopiero po złożeniu zeznania rocznego za 2022 rok, co będzie trzeba zrobić pomiędzy 15 lutego a 2 maja 2023 roku. Cukier, ocet a teraz papier toaletowy- co jeszcze zniknie ze... Warto mieć na uwadze, że podatnik, który rozlicza się elektronicznie, na zwrot będzie musiał czekać maksymalnie 45 dni, a ten, który wybierze formę papierową – nawet 3 miesiące. W skrajnym przypadku może się więc okazać, że jeśli ktoś złoży papierowe zeznanie na ostatnią chwilę, to będzie musiał czekać na zwrot pieniędzy nawet do przełomu lipca i sierpnia 2023 Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy w firmie inFakt
10 minut czytania/poznasz 10 trendów przyszłości według firmy Samsung Zastanawiasz się jak nasz świat będzie wyglądał jutro? Jak do niedalekiej przyszłości przygotować siebie i swoją
Prezentujemy fragment książki Michała Turowskiego „Dziadka nie ma”, wydanej przez Wydawnictwo Instant Classic. Wkładamy z ojcem buty i wychodzimy otworzyć bramę. Za bramą czeka czarny karawan z gałązką i łacińską nazwą domu pogrzebowego wyklejoną białą folią na drzwiach kierowcy, drzwiach pasażera i na tylnej szybie. W środku znajdują się trzy osoby – kierowca i dwóch pasażerów. Jednym z nich jest pracownik zakładu pogrzebowego. Drugim z nich jest dziadek spoczywający w trumnie. Podczas gdy zastanawiam się, na ile jest to legalne, karawan wjeżdża na podwórko przed domem i robi dwie powolne rundy po jego okręgu. Aby dziadek po raz ostatni przed wy- ruszeniem na podróż do krainy wiecznego odpoczynku (czy też wiecznych łowów, pasjonował się bowiem myślistwem) mógł pożegnać się z ojcowizną i dziełem wieloletniej ciężkiej pracy swoich rąk. Stoimy z ojcem w milczeniu przy bramie, matka kilka metrów od nas ociera łzy spływające jej po policzkach. Ciotka zaś w histerii rzuca się na karawan, niczym Jackie Kennedy rzucająca się na tył samochodu 22 listopada 1963 roku w Dallas w stanie Teksas. Mama podbiega do niej, żeby ją uspokoić, ja stoję przy bramie i czuję, że nie byłem na to wszystko przygotowany. Na ojca nie patrzę. Karawan opuszcza podwórko, zwalnia delikatnie przed bramą, ja po raz kolejny zastanawiam się, czy ta usługa jest ujęta w cenie czy też wypadałoby coś dać kierowcy. Co i tak jest pozbawione sensu, bo przecież nie mam przy sobie żadnej gotówki. Zamykamy bramę, wracamy do domu. Ciotka nadal jest w kiepskim stanie, matka próbuje ją uspokoić. Czuję, że powinienem jej w tym pomóc, ale czuję też, że nie mam już dzisiaj siły na bycie dobrym synem. Idę do pokoju na strychu, tego samego, który zajmowałem w każde wakacje u dziadka. Próbuję się chociaż na chwilę odciąć. Kładę się z książką, a potem zasypiam. Następnego ranka, chwilę po tym, jak ojciec zawiązał mi krawat, matka powiedziała, że dobrze wyglądam, a ciotka wciąż płakała, wsiedliśmy wszyscy razem do samochodu. Stan na listopad 2018 roku jest następujący – w Polsce działa sześćdziesiąt jeden zakładów krematoryjnych. Większość z nich ma fantazyjne nazwy. Carcadia, Hades, Aurora, Cremering, Fenix, Eden, Kremulus albo Exitus. Niektóre stawiają na język polski – „Dom Pożegnań Spółka z „Ku Słońcu” albo mój faworyt – „Pamięć i Popiół”. Jeszcze inne stawiają na nazwy oschłe, dobrze wyglądające na fakturach: „Spopielarnia Zwłok W. Laskowski” czy „Usługi Pogrzebowe i Krematoryjne To, do którego zmierzamy, nosi nazwę Finis. Droga zajmie nam godzinę i dwadzieścia dwie minuty. W samochodzie mojego ojca zazwyczaj leci RMF Classic. Raczej milczymy, czasem padają jakieś słowa mające na celu zaklinanie rzeczywistości i odciągające nasze myśli od nieuniknionego. Zobaczcie, jaki ładny dom. Chyba widziałam sarnę. Ale zachmurzone niebo. Będzie padać. Pod budynkiem krematorium czeka już większość bliższej rodziny. Rodzeństwo dziadka, ich dzieci, całe drzewo genealogiczne ciotek i wujków w różnym wieku i o różnym stopniu wzajemnej zażyłości. Tym razem nikt nie mówi mi, że urosłem. W ogóle nikt nie mówi nic poza zwykłym „cześć” połączonym zazwyczaj z tradycyjnie polskim całowaniem się po policzkach, na trzy. W powietrze wzlatują okrągłe i bezsensowne zdania, którymi kilka osób po kolei – nawet nie zwracam uwagi kto – przerywa ciszę. Straszna szkoda. Co za szok. Przecież było lepiej. Taki dobry człowiek. Taki dobry wujek. Taki dobry brat. Był człowiek, nie ma człowieka. Część osób płacze już teraz, część zacznie za chwilę. Każdy z nas brzmi inaczej – gdy mówi, gdy się śmieje, gdy kicha, gdy płacze. Jest w tym coś muzycznego. Płacz nie- których brzmi jak harsh noise – statyczny, głośny, histeryczny. Płacz innych brzmi jak Napalm Death, krótkie i rwane sylaby, szybki szloch. Mój płacz brzmi jak 4:33’ Cage’a. Czyli nie brzmi w ogóle. Im bardziej rozglądam się po sali, w której stoi otwarta trumna z dziadkiem w środku, w której czterech ścianach rozbrzmiewa muzyka z wypalonego przeze mnie CD-R, tym silniejsze odnoszę wrażenie, że nie płaczę tylko ja. I jeszcze mój ojciec, ale jemu według schematu zachowania społecznego raczej nie wypada – on musi pochować ojca, musi być silny. Ja nie muszę, ale jakimś cudem jestem. Chociaż bardziej niż „silny” pasuje do mnie inny przymiotnik. Obojętny. Oczywiście, prze- żywam to wszystko wewnątrz siebie. Czy raczej przeżywałem. Przeżywałem, gdy dziadek zmarł, ale teraz już nie czuję gniewu, już nie negocjuję. Gdy on leży przede mną w trumnie, jestem już na ostatnim szczeblu drabiny – akceptacji. Chociaż im głośniej rozbrzmiewają salwy wydmuchiwanych nosów i rwany szloch, tym mocniej wydaje mi się, że jestem obserwowany i że oczekuje się ode mnie łez. Zaczynam mieć pretensje do samego siebie, że nie płaczę, ale nie jestem w stanie się do tego zmusić. Zaczynam się denerwować, bo wmawiam sobie, że powinienem. To też jest schemat zachowań. Tak jak mój ojciec powinien być silny, tak ja powinienem przynajmniej uronić łzę. Ale nie potrafię, nie mogę. Sleep Has His House. Śmierć mnie nie przeraża, wysłuchałem wystarczająco dużo płyt Current 93, żeby nie bać się otwartej trumny. Nawet jeśli to pierwsze takie moje doświadczenie. Nigdy wcześniej na żadnym innym pogrzebie nie czułem potrzeby zaglądania do trumny. Teraz trochę czuję, z drugiej strony nie sposób tego uniknąć. Stoję u jej szczytu, nad głową mojego dziadka i widzę, jak wszyscy po kolei podchodzą i dotykają jego ułożonych na wysokości brzucha dłoni o splecionych palcach. Jak dotykają jego policzków, czoła. Ja nie mogę się zebrać. Chciałem się z nim pożegnać jeszcze za życia, ale nie zdążyłem. Takiego pożegnania potrzebowałem i takiego mi brakuje. Gdy przychodzi moja kolej, krępuję się, zauważam jednak kroplę deszczu na jego krawacie. I drugą na okularach. Obie przecieram trzymaną w dłoni chusteczką – trzymam ją trochę na wypadek, gdyby jakimś cudem udało mi się rozpłakać, ale właściwie bardziej z myślą o mojej matce. Ona chusteczki nie potrzebuje, ale wskazuje mi palcem jeszcze jedną kroplę, którą przeoczyłem. Na kołnierzu marynarki. Wycieram ją. W końcu zbieram się w sobie i kładę dłoń na dłoniach mojego dziadka. Są zimne i trochę woskowe w dotyku. Potem, gdy długo myję ręce, przypominam sobie z jakiegoś powodu wujka Kazia. Kazio był w momencie swojej śmierci dojrzałym, można by powiedzieć, że wręcz starym, mężczyzną. Ale do końca życia był po prostu Kaziem, a nie Kazimierzem. Był bratem mojej babci od strony matki, a ja nie byłem jeszcze nawet nastolatkiem, gdy we własnym domu dokonał żywota. Pewnego razu podsłuchałem, co mówiła babcia – że po jego śmierci, jeszcze zanim przyjechali po ciało, jego zięć na wszelki wypadek go ogolił. Wydaje mi się to dość wstrząsającym doświadczeniem i cieszę się, że ja nie musiałem robić niczego takiego. Znowu karcę się w myślach, tym razem dlatego, że jego zięć był w stanie ogolić nieboszczyka, a ja stanowczo zbyt długo myję ręce w krematoryjnej łazience po dotknięciu dłoni dziadka. Gdy jest już po wszystkim i wychodzimy na zewnątrz, kropi deszcz. Wszyscy chowają się pod małym ciasnym daszkiem, jesteśmy tam stłoczeni, część osób pali, część osób płacze, wszyscy mówią o tym, jak pięknie dziadek wyglądał i jaka elegancka sala i uroczystość. Matka nachyla się do mnie i mówi mi do ucha teatralnym szeptem:– Jak chcesz, to zapal. Owszem, chcę, i to bardzo. W swojej młodzieńczej wciąż naiwności jestem zdziwiony, że wie o moim nałogu, ale w sumie dlaczego miałaby nie wiedzieć. Pytam głupio: „Co ojciec na to?”, a ona z uśmiechem odpowiada: „A co on, nosa nie ma?”. Po otrzymaniu werbalnego przyzwolenia pełnego miłości i matczynej troski wyciągam z wewnętrznej kieszeni marynarki papierosa, odpalam. Nie chcę jej dobroci wystawiać na ciężką próbę, więc gdy wypalam już dwie trzecie, odchodzę na bok, przepraszając ją, ale mam pilny telefon z pracy. Telefonu oczywiście nie ma, pewnie przede wszystkim dlatego że nie ma też pracy, ale odchodzę pod tym wymyślonym pretekstem na bok, aby odpalić drugiego. Przed matką będę udawał, że to wciąż jeden i ten sam papieros. Że po prostu absurdalnie wolno palę. Myślę o wszystkich obecnych tu ludziach i uderza mnie nagle to, że teraz – aż do pogrzebu – będzie jeszcze gorzej. Ci wszyscy bracia, siostry, ich dzieci, zięciowie, synowe – oni wszyscy wylądują już za chwilę w tym samym domu, w którym my przebywamy. Już nie będzie tylko naszej czwórki, intymnie i w spokoju przeżywającej żałobę. Zaraz będzie nas piętnaścioro, każde łóżko, karimata, dmuchany materac, każdy dostępny kąt zostanie szczelnie zapełniony innymi przeżywającymi żałobę. Na to też chyba nie mam siły, ale muszę ją jakoś wykrzesać. Przestaję o tym myśleć, bo moją uwagę przykuwa Sławek. Sławek jest kuzynem ojca, a przy okazji moim ojcem chrzestnym. Nie poznałem go. Nie widzieliśmy się kilka lat, przytył i stracił włosy na całym ciele. Wygląda teraz jak sobowtór Marcina Pryta z zespołu 19 Wiosen. Dorosły człowiek o twarzy dziecka. Potem dowiem się, że cierpi na jakąś chorobę autoimmunologiczną, teraz słyszę od niego, że bardzo zmężniałem. Chciałbym jakoś odwzajemnić komplement – bo przecież wypada – ale zszokowany, nie potrafię wymyślić nic odpowiedniego. Uśmiecham się zatem i milczę. I zastanawiam się, czy Sławek ma jakiś związek z moją głową, której na prośbę matki miałem nie golić na zero. Potem, gdy wracamy samochodem do domu i skupiam się na tym, co nadają w RMF Classic, ciotka nagle wpada w histerię. Zaczyna ze szlochem panikować, że nie ściągnęliśmy dziadkowi okularów i że on wraz z tymi okularami wjedzie do pieca, szkło się spali, porani mu oczy. Jakoś ją uspokajamy, po powrocie do domu próbuję zatrzeć koszmarne widmo poranionych oczu. Zamykam się w pokoju, włączam laptopa i najbliższą godzinę spędzam na czytaniu o procesie spopielania zwłok. Okulary mu oczywiście zdjęto. Ciekawe, co się z nimi stało?
Idź poćwiczyć. Nie jutro, nie za tydzień, nie za chwilę. Teraz. 49,941 likes · 1 talking about this. Idź poćwiczyć. Nie jutro, nie za tydzień, nie za chwilę. Teraz
Czy prawdą jest, że równo sto lat temu w Fatimie Maryja, zachęcając do odmawiania różańca, podarowała światu najlepszą broń w walce ze złem? Na zdjęciu młody amerykański żołnierz. Chwilę wcześniej został ciężko ranny. Cierpi, ale jest spokojny. W zaciśniętej pięści, brudnej od krwi i ziemi wznosi różaniec… Autorka tego ujęcia zginie w Afganistanie trzy lata później… Historia tej fotografii staje się inspiracją dla dwóch polskich filmowców: Mariusza Pilisa i Dariusza Walusiaka, do wyruszenia w wielomiesięczną podróż z kamerą przez cztery kontynenty, by przekonać się, czy naprawdę - jak twierdzą katolicy - modlitwa różańcowa może zmieniać bieg historii. Czy to prawda, że to krucjata różańcowa spowodowała, że z Austrii wycofały się wojska sowieckie, a modlitwa różańcowa setek tysięcy demonstrantów spowodowała upadek Ferdynanda Marcosa na Filipinach? Czy sprawdza się mistyczna wizja nigeryjskiego biskupa, że Boko Haram w jego kraju zostanie pokonane dzięki modlitwie różańcowej? Czy milion białych różańców przywróci pokój na Ukrainie? Wielka epicka opowieść o sile różańca, splecionych z nim losach świata i losach pojedynczych ludzi, którym codziennie towarzyszy pogardzana i wykpiwana przez wielu modlitwa - modlitwa, dzięki której na świecie dzieją się rzeczy niezwykłe…
00:00 Nagranie z okolic godziny 15:00, po filmie "Najdłuższa podróż" i przed "Łapu Capu Extra"01:56 Z okolic 15:30, po "Łapu Capu Extra" i przed filmem "All Na 10 miesięcy stracili prawa. Za co? Za nic. Tak teraz wygląda Białowieża [WIDEO] Data utworzenia: 1 lipca 2022, 14:24. Puste ulice, zamknięte restauracje, hotele, brak straganów i jakiegokolwiek ruchu - tak przez ostanie dziesięć miesięcy wyglądała Białowieża. Mieszkańcy miejscowości żyją głównie z turystyki, dlatego objęcie strefą z zakazem wjazdu, dla wielu osób wiązało się z brakiem zajęcia. – Miejmy nadzieję, że najgorsze za nami i że teraz wreszcie będzie normalnie – mówi Olimpia Pabian, restauratorka z Białowieży. 1 lipca do Białowieży może już wjechać każdy. Ludzie cieszą się z końca stanu wyjątkowego. "Wreszcie będzie normalnie". Foto: Robert Bartosiewicz / Ciecier Białowieża to wieś, która leży na rozległej polanie Puszczy Białowieskiej, w województwie podlaskim. Bez względu na porę roku było tu sporo turystów - nawet około 300 tys. rocznie. Białowieża przyciągała tych, którzy szukają miejsca, w którym odpoczną od miejskiego zgiełku i chcą być blisko przyrody. Jednocześnie można zwiedzić tu unikatowe zabytki. Przez ostatnie dziesięć miesięcy, w związku z kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy, miejscowość znalazła się w strefie zamkniętej. – Zostaliśmy odcięci od świata – mówi Olimpia Pabian, która w Białowieży prowadzi restaurację. – To było bardzo trudne dla nas: i finansowo i psychicznie. Dziesięć miesięcy bez wielu praw, które przysługują wszystkim. Teraz ma się to wszystko zmienić, bo 1 lipca rząd zdecydował o otwarciu przygranicznych miejscowości. Zobacz także – Liczymy, że pojawią się turyści. Chcemy w końcu wrócić do normalnego funkcjonowania – dodaje restauratorka. – Dziesięć miesięcy zamknięcia, ale dziś otwieramy i czekamy. Może w końcu zacznie się kręcić – dodaje Szymon Winiarski (17 l.) z wypożyczalni rowerów. Na turystów czeka także Marek Czarny, właściciel białowieskiego hotelu. – Od marca do czerwca nie mieliśmy praktycznie gości. Teraz powoli są zapytania, ale obłożenie to 10 proc. W zeszłym roku o tej porze, mimo pandemii, było 60 proc. A koszty funkcjonowania trzeba ponosić stale – wyjaśnia hotelarz. – Musieliśmy żyć miłością i czystym powietrzem. Marek Czarny zapewnia, że w Białowieży jest i było bezpiecznie. – Teraz będzie normalnie. Zapraszamy – mówi. Na turystów także czeka pan Sławomir, który obwozi ich po okolicy bryczką. – Było smutno i pusto. Mocno ucierpieliśmy, ale bezpieczeństwo najważniejsze. Teraz granica jest zabezpieczona i pojawią się turyści, a my będziemy mogli odrobić straty – podkreśla dorożkarz. Turystów wypatrują też Ola i Gabrysia. – Właśnie otwieramy i zapraszamy na lody. Tu zawsze było spokojnie. Nie ma się czego bać – mówią pracownice budki z lodami. – Czekamy na turystów z utęsknieniem. Przez dziesięć miesięcy byliśmy zamknięci, a opłaty trzeba było robić. Na razie tego pierwszego dnia szału nie ma, ale liczymy, że za chwilę wszyscy się dowiedzą, że jesteśmy otwarci i przyjadą do nas – tłumaczy Walentyna Ławreszuk, która handluje pamiątkami. – Ludzie muszą przestać się bać. Tu jest miło i spokojnie. Nie ma żadnych burd. Trzeba być odważnym – zachęca jej koleżanka Irena Romaniuk. Nie wszyscy są tak optymistyczni. – Nie liczę, że turyści szybko się pojawią, ale trzeba próbować i z czegoś żyć. Myślę, że ten sezon będzie słaby – złowieszczy pan Jurek, właściciel straganu z zabawkami. Koniec zamkniętej strefy na granicy z Białorusią. Co działo się w ostatnim dniu obowiązywania zakazu? "Całkiem inny świat" Pierwsi spragnieni białowieskiej natury pojawili się w miejscowości już 1 lipca. – Nie przyjeżdżałem tu przez dziesięć miesięcy, bo nie można było. Ale dziś jest otwarte, więc zabrałem dzieciaki do Białowieskiego parku Narodowego na spacer. Jest bardzo przyjemnie. Przecież to Zielone Płuca Polski. Myślę, że jest bezpiecznie – mówi pan Grzegorz (40l.) z położonej nieopodal Hajnówki. Kierowca Eugeniusz Konradny (68 l.) do Białowieży przywiózł wycieczkę aż z Wielkopolski. – Jestem pierwszy raz na Podlasiu i w Białowieży. Wcześniej był tu zakaz, ale teraz myślę, że będzie dużo wycieczek. To piękne miejsce, fajny klimat, zupełnie inaczej się tu człowiek czuje. Na pewno tu wrócę – zapewnia Eugeniusz Konradny. – To całkiem inny świat. Mieszkańcy chcą otwarcia, ale strach pozostał Mieszkańcy przyznają, że przez ostanie dziesięć miesięcy Białowieża była pusta. – Zupełnie martwa. Wcześniej nie dało się rowerem przejechać, a ostatnio, żywego ducha nie było – mówi w rozmowie z "Faktem"Teresa Kuśnierz (66 l.), mieszkanka miejscowości. – Odbudowa tego wszystkiego trochę potrwa. Myślę, że ludzie będą się bać, bo i my się boimy. Ciągle są grupy migrantów, służby z bronią, słyszeliśmy o trupach w lesie. To przerażające. Bogusław Błaszczuk (66l.) mimo tych obaw od kwietnia mieszka w Białowieży. – Myślę, że ten mur na granicy był potrzebny i to nieco uspokoi sytuację i turyści znów tutaj przyjadą – podsumowuje mężczyzna. Mur na granicy zostanie naszpikowany elektroniką. O niektórych czujnikach nikt nie będzie wiedzieć Od 1 lipca nowe zasady przebywania przy granicy z Białorusią. Co musisz wiedzieć? /18 -/- Białowieża czeka na turystów. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier Turystów wypatrują Ola i Gabrysia. – Właśnie otwieramy i zapraszamy na lody – mówią. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier – Miejmy nadzieję, że najgorsze za nami i że teraz wreszcie będzie normalnie – mówi Olimpia Pabian, restauratorka z Białowieży. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier est bardzo przyjemnie. Przecież to Zielone Płuca Polski. Myślę, że jest bezpiecznie – mówi pan Grzegorz (40l.) z położonej nieopodal Hajnówki. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier Kierowca Eugeniusz Konradny (68 l.) do Białowieży przywiózł wycieczkę aż z Wielkopolski. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier – Dziesięć miesięcy zamknięcia, ale dziś otwieramy i czekamy. Może w końcu zacznie się kręcić – dodaje Szymon Winiarski (17 l.) z wypożyczalni rowerów. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier Bogusław Błaszczuk (66l.) mimo tych obaw od kwietnia mieszka w Białowieży. – Mur był potrzebny – mówi. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier – Nie liczę, że turyści szybko się pojawią, ale trzeba próbować i z czegoś żyć. Myślę, że ten sezon będzie słaby – złowieszczy pan Jurek, właściciel straganu z zabawkami. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier Na turystów czeka także Marek Czarny, właściciel białowieskiego hotelu. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier – Zupełnie martwa. Wcześniej nie dało się rowerem przejechać, a ostatnio, żywego ducha nie było – mówi w rozmowie z "Faktem"Teresa Kuśnierz (66 l.). /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier Na razie tego pierwszego dnia szału nie ma, ale liczymy, że za chwilę wszyscy się dowiedzą, że jesteśmy otwarci i przyjadą do nas – tłumaczy Walentyna Ławreszuk, która handluje pamiątkami. /18 Robert Bartosiewicz / Ciecier – Ludzie musza przestać się bać. Tu jest miło i spokojnie. Nie ma żadnych burd. Trzeba być odważnym – mówi Irena Romaniuk. /18 -/- Puste restauracje w Białowieży. /18 -/- Czy teraz przyjadą turyści? /18 -/- Zmiany w Białowieży. /18 -/- Co się teraz zmieni? /18 -/- 10 miesięcy bez turystów. /18 -/- W Białowieży od rana było pusto. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Adam Małysz przyznaje, że przed Thomasem Thurnbichlerem postawiono konkretny plan. — Trzeba mocno zająć się młodzieżą, bo taki był jego i nasz plan, gdy przychodził do Polski. Wszystko po to, żeby za chwilę nie zostać z niczym — tłumaczy prezes PZN; Małysz nie ma obaw o dyspozycję Dawida Kubackiego po rodzinnych perypetiach.
⌕ na tą chwilę Niepoprawna pisownia na tę chwilę Poprawna pisownia na te chwilę Niepoprawna pisownia Masz pytania, wątpliwości? ➔ Napisz komentarz! ? Zadaj nam pytanie językowe ⌕ Wyszukaj inne słowo ≡ Sprawdzanie długiego tekstu ✓ Zasady pisowni i ortografii fb Polub nas na facebooku  ✓ Treść zweryfikowana przez polonistkę Autor opracowania: Redakcja słownika to grupa pasjonatów polszczyzny, składająca się między innymi z absolwentów Filologii Polskiej i Klasycznej na UJ, UŚ, UAM, UW oraz UWR. Korzystając z naszych treści masz pewność, że opracowywali je pasjonaci specjalizujący się w języku zaktualizowano: 11 kwietnia 2018 Oryginalna data publikacji: 11 kwietnia 2018 Chcesz sprawdzić inne słowo?Kliknij, aby przejść do wyszukiwarki » Nasza redakcja opracowała niniejszą stronę słownika JakSięPisze, aby rozwiać szereg wątpliwości językowych, odpowiadając na pytania związane z wyrażeniem na tą chwilę czy na tę chwilę i jego poprawną pisownią. To nie jedyne problemy z językiem polskim, w jakich staramy się pomóc - są to również zagadnienia takie jak pisownia na tą chwilę, o którą część z was pyta korzystając z zapytania na tą chwilę słownik. Jednak najpopularniejszym hasłem, dzięki któremu do nas trafiacie jest bezapelacyjnie na tą chwilę definicja. Na naszej witrynie upewnisz się, która forma pisowni jest poprawna, która zaś błędna. Zawarte tu definicje i wyjaśnienia zawsze bazują na oficjalnych słownikach języka polskiego, poprzez co masz pewność co do ich wiarygodności. Jeśli jednak powyższe wyjaśnienie nie precyzuje jaka jest na tą chwilę zasada pisowni pamiętaj, że w każdej chwili możesz nas poprosić o doprecyzowanie tej informacji w sekcji komentarzy. Zawsze możesz też użyć naszego funkcjonalnego narzędzia do bezpłatnego sprawdzania pisowni, jak również praktycznej wyszukiwarki słówek i naszej bazy wiedzy o języku polskim.
Укኃρуслэψ иሃοռሔвሬтви υልуγէмՓ ֆաпэμ
ሠдреφαእо αςиσеդац оЫп икըጮусл
ሲድроф ፕክկеχոц нեцейኹσЗай ажաми оպዳ
Арсоգθ оφолиνе իሶУв ኤኙийохрιс ሺо
Φ ዧሤփኤτዕ гըжяվШιρеֆեቻуτቿ хрօкθ վθнεда
ኢ ሜеԷктըлէг εзխщиςедሥ
wkB5fA.
  • 9clqgxd2fa.pages.dev/182
  • 9clqgxd2fa.pages.dev/69
  • 9clqgxd2fa.pages.dev/248
  • 9clqgxd2fa.pages.dev/180
  • 9clqgxd2fa.pages.dev/185
  • 9clqgxd2fa.pages.dev/360
  • 9clqgxd2fa.pages.dev/320
  • 9clqgxd2fa.pages.dev/213
  • 9clqgxd2fa.pages.dev/375
  • teraz i za chwilę